- KSOW 2014-2020
- PLAN DZIAŁANIA
- LEADER 2014-2020
- SZUKAM PARTNERA
- EWALUACJA PROW
- POMOC TECHNICZNA SCH. II
- Projekty Partnerów - 2017 r.
- Projekty Partnerów - 2018 r.
- Projekty Partnerów - 2019 r.
- Projekty Partnerów - 2020 r.
- Konkurs 4/2020
- Konkurs 5/2021
- .
- Turystyka na wsi
- Rynki rolne
- Analizy i ekspertyzy
- Rozwój regionalny i lokalny
- Grupy Producentów Rolnych
- Strategia UE dla Regionu Morza Bałtyckiego
- Produkty regionalne i tradycyjne
- Finansowanie operacji w BGK
- Linki
- .
- Nabory wniosków SC KSOW
- ARCHIWUM - PROW 2007-2013:
- KSOW
- Działania SC KSOW
- Leader
- WPR po 2013 roku
- Współpraca międzynarodowa
- Biuletyn KSOW
- RODO
- Polityka prywatności i plików cookies
Drogi polski cukier
Przyczyn szybko drożejącego cukru trzeba szukać w bilansie handlowym. Na horyzoncie widać jednak oznaki obniżek cen.
W 2015 roku średnie ceny zbytu cukru paczkowanego, który jest zwykle przeznaczony do sprzedaży detalicznej, wzrosły aż o 24% do 2,16 złotych za kilogram na koniec roku. W pierwszym kwartale 2016 roku obserwowano dalszą, silną podwyżkę, a cukier podrożał o 15% do około 2,5 złotego za kilogram. Zachowanie cen na przełomie pierwszego i drugiego kwartału może sugerować ich stabilizację. Tak drogi cukier w hurcie może oznaczać, że w sklepie będzie dostępny średnio po trzy złote.
W 2015 roku prawdopodobnie spożycie cukru w kraju w gospodarstwach domowych będzie niższe w relacji rocznej o 5-10%. Dane GUS za trzy kwartały pokazują dziewięcioprocentowy spadek. Mimo tak silnego spadku popytu na cukier, jego ceny jednak mocno wzrosły.
W 2015 roku sprowadzono do Polski zaledwie 122 tysięcy ton cukru. To najniższy od lat poziom. Taka ilość cukru może nie pokryć miesięcznego zapotrzebowania na ten towar w kraju. A Polska musi importować około 200 tys. ton rocznie, żeby właściwie zaopatrzyć przemysł spożywczy i konsumentów indywidualnych. Jednocześnie podaż cukru z krajowej produkcji, która zgodnie z unijnymi przepisami może wynieść rocznie 1,403 mln ton (tak zwana kwota produkcyjna), została najprawdopodobniej ograniczona eksportem do UE. Wskazują na to średnie ceny wywozowe, które sugerują, że przedmiotem eksportu był cukier kwotowy, do celów spożywczych, a nie przemysłowy (z którego można wytworzyć bioetanol lub użyć w sektorze farmaceutycznym – jest on sporo tańszy od tego do jedzenia). Właśnie braki cukru na krajowym rynku wydają się jedynym sensownym uzasadnieniem podwyżek jego cen – przecież cukier drożał, kiedy ludzie kupowali go mniej.
Trudno wyrokować o poziomie spożycia cukru w 2016 roku. Wyższe ceny na pewno nie będą sprzyjać decyzjom zakupowym w sklepach. W Polsce coraz więcej osób ma problemy zdrowotne, które tradycyjnie łączy się z nieodpowiednią dietą, w tym ze spożyciem słodkich produktów. Cukrzycy i osoby otyłe będą zmuszone do ograniczania kalorii. Od kilku lat obserwuje się też trend spadkowy indywidulanego spożycia cukru, co ma związek ze zmianą nawyków żywieniowych (od picia gorzkiej herbaty czy kawy, przez niepieczenie ciast i nierobienie konfitur, po zakup gotowych słodyczy). Z drugiej strony ta zmiana przyzwyczajeń konsumenckich może paradoksalnie utrzymywać ceny cukru na relatywnie wysokim poziomie. Może tak stać się właśnie za sprawą rosnącego popytu ze strony sektora spożywczego. Większe zapotrzebowanie przetwórców może zrekompensować przynajmniej częściowo spadek zakupów w sklepach paczkowanego cukru, przez co jego ceny mogą pozostać relatywnie wysokie.
Obraz gry zmieni się zdecydowanie po październiku 2017 roku, kiedy w UE zostanie zniesione kwotowanie produkcji cukru i izoglukozy (syropu zbożowego, popularnego słodzika zwłaszcza wielu napojów). Na rynku będzie więcej cukru, bo jego produkcja nie będzie już ograniczona. W przemyśle spożywczym konkurencyjna będzie izoglukoza. To przemawia za niższymi cenami. Przestanie jednak obowiązywać limit eksportu, jaki WTO nałożyła na UE dekadę temu. To z kolei może zdjąć presję cenową. Trzeba też pamiętać, że nie wszystkie kraje są dużymi producentami cukru z potencjałem do wzrostu (jak Francja, Niemczy czy Polska właśnie). Wielka Brytania, która jest tradycyjnym importerem, czy Włochy, które zrestrukturyzowały swój sektor cukrowniczy, zamykając wiele cukrowni, będą musiały kupować cukier. Łatwiej i taniej może być sprowadzić bezcłowo od unijnego partnera, niż importować z Afryki lub Brazylii czy Tajlandii.
Łukasz Chmielewski FAPA/FAMMU