- KSOW 2014-2020
- PLAN DZIAŁANIA
- LEADER 2014-2020
- SZUKAM PARTNERA
- EWALUACJA PROW
- POMOC TECHNICZNA SCH. II
- Projekty Partnerów - 2017 r.
- Projekty Partnerów - 2018 r.
- Projekty Partnerów - 2019 r.
- Projekty Partnerów - 2020 r.
- Konkurs 4/2020
- Konkurs 5/2021
- .
- Turystyka na wsi
- Rynki rolne
- Analizy i ekspertyzy
- Rozwój regionalny i lokalny
- Grupy Producentów Rolnych
- Strategia UE dla Regionu Morza Bałtyckiego
- Produkty regionalne i tradycyjne
- Finansowanie operacji w BGK
- Linki
- .
- Nabory wniosków SC KSOW
- ARCHIWUM - PROW 2007-2013:
- KSOW
- Działania SC KSOW
- Leader
- WPR po 2013 roku
- Współpraca międzynarodowa
- Biuletyn KSOW
- RODO
- Polityka prywatności i plików cookies
Nie dla etykiet w USA
Amerykańscy producenci żywności robią wszystko, żeby na produktach nie pojawiały się ostrzeżenia o otyłości czy informacje o GMO.
Izba Reprezentantów w USA przyjęła projekt ustawy zakazującej na poziomie federalnym umieszczania na etykietach produktów żywnościowych informacji o zawartości GMO. Z kolei przed sądem w San Francisco zaskarżono etykiety informujące, że spożywanie słodzonych napojów może prowadzić do różnych chorób. Za obiema inicjatywami prawnymi stoją związki producentów żywności.
Ustawa o etykietach bez GMO nazywa się Safe and Accurate Food Labeling Act (ustawa o bezpiecznym i odpowiednim znakowaniu żywności), ale jej przeciwnicy określają ją mianem Deny Americans the Right to Know (odmowa Amerykanom prawa do informacji), w skrócie DARK Act (mroczna ustawa). Jednym z jej głównych inicjatorów jest związek producentów żywności (GMA), w którym zrzeszonych jest ponad 300 firm, nie tylko amerykańskich. Zwolennicy ustawy uważają, że skoro żywność modyfikowana genetycznie jest dopuszczona do spożycia, to nie ma potrzeby, żeby informować o jej obecności w danym produkcie. Taka informacja może wręcz wprowadzać w błąd i dezorientować konsumenta. Dodatkowo podniesie koszty etykietowania, a przez to samego produktu.
Przeciwnicy zakazu podkreślają, że badania opinii publicznej pokazują, że Amerykanie obawiają się GMO i chcą być o nim informowani, żeby mogli w pełni świadomie wybrać, co jedzą. W debacie podkreśla się nie tyle potencjalną szkodliwość GMO jako takiego, ale zwraca uwagę na stosowanie herbicydów przy uprawach genetycznie modyfikowanych. Ich pozostałości wykryto w żywności i zachodzi obawa, że mogą być rakotwórcze dla ludzi. Projekt przeszedł pozytywnie głosowanie w Izbie Reprezentantów i trafił do Senatu, ale na razie nie wiadomo, kiedy senatorowie będą głosować w tej sprawie. Jeśli ustawa przejdzie, to w całych Stanach zabronione będzie wprowadzanie przez władze stanowe czy miejskie obowiązku informowania o GMO na etykietach, a także nie będzie można na lokalnym szczeblu wprowadzać regulacji dotyczących upraw GMO. Ci producenci, którzy będą chcieli ujawniać informacje o GMO, będą to mogli jednak zrobić – ten program już obowiązuje, ale firmy nie korzystają z takiej możliwości.
Natomiast amerykański związek producentów napojów bezalkoholowych (ABA) złożył pozew przed sądem w San Francisco, w którym pozywa miejskie władze. Producenci zaskarżyli przyjętą ustawę, która nakazuje umieszczanie specjalnej etykiety na słodzonych napojach bezalkoholowych o treści informującej, że spożycie słodzonych napojów może powodować otyłość, cukrzycę i próchnicę zębów. Ta ustawa zakazuje także reklamowania słodzonych napojów na nieruchomościach należących do miasta. ABA uważa, że ta legislacja jest niezgodna z pierwszą poprawką do konstytucji, która zakazuje ograniczanie wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń.
Od kilku lat sukcesywnie spada w USA spożycie napojów typu kola właśnie ze względu na obawy konsumentów o zdrowie. Trend ten nie omija nawet dietetycznych wersji napojów, które miały zahamować ten trend. Konsumenci obawiają się nie tylko cukru, ale także wysokofruktozowego syropu kukurydzianego (HFCS), którym słodzone jest większość napojów w USA, i sztucznych słodzików jak aspartam, z którego wycofuje się ostatnio Pepsi. ABA podkreśla, że wielka trójka, czyli Pepsi, Coca-Cola i Dr Pepper uzgodniły, że zredukują ilość kalorii w produktach o 20% do 2025 roku, stawiają na butelkowaną wodę i sportowe napoje bezkaloryczne, a także oferują napoje w mniejszych porcjach. Te działania mają być zdaniem ABA skuteczne w walce z otyłością, a nie specjalne podatki od cukru i ostrzegawcze etykiety.
Łukasz Chmielewski FAPA/FAMMU