Województwo zachodniopomorskie Województwo pomorskie warminsko-mazurskie Województwo podlaskie Województwo lubuskie Województwo wielkopolskie kujawsko-pomorskie Województwo mazowieckie Województwo lodzkie Województwo lubelskie Województwo dolnośląskie Województwo opolskie Województwo świętokrzyskie Województwo śląskie Województwo małopolskie Województwo podkarpackie

Jednostka Centralna KSOW (strona archiwalna)

English 
baner

  Znajdź KSOW na:

      
Rynek mięsa i drobiu

Czy oznaczać kraj pochodzenia mięsa w przetworzonych produktach spożywczych?

18.03.2015

W grudniu 2014 r. weszły w życie nowe przepisy dotyczące etykietowania świeżego mięsa w krajach Unii Europejskiej. W świetle nowych przepisów od 1 kwietnia 2015 r. wszystkie kraje Wspólnoty będą miały obowiązek informowania o pochodzeniu nieprzetworzonego mięsa wieprzowego, drobiu oraz baraniny. Od 2002 r. podobny obowiązek obejmował tylko mięso wołowe. Wprowadzono go wówczas, jako środek ostrożności w związku z epidemią tzw. choroby szalonych krów (BSE) wywołanej przez karmienie zwierząt mączką mięsno-kostną.

Tymczasem Parlament Europejski naciska na Komisję Europejską, by przygotowała prawo, które zobowiąże producentów także do informowania o kraju pochodzenia mięsa w przypadku wyrobów mięsnych oraz dań gotowych. Za wezwaniem KE do zaproponowania takich przepisów opowiedziała się większość posłów obecnych na sesji plenarnej PE w dniu 11 lutego br. Według raportu KE zaprezentowanego w PE w grudniu 2013 r., przygotowanego w odpowiedzi na aferę z koniną, aż 90 % konsumentów europejskich popiera wprowadzenie wymogów dotyczących podawania informacji o kraju pochodzenia mięsa w gotowych produktach mięsnych. Trzeba podkreślić, że pomimo przyjętej przez Parlament rezolucji, wzywającej Komisję Europejską do zaproponowania takich przepisów, nie ma ich w planach legislacyjnych KE na 2015 r. Rezolucja bowiem nie jest wiążąca prawnie, wywiera ona jedynie presję na Komisję.

Przeciwnicy wprowadzenia takich oznaczeń twierdzą, że spowoduje to wzrost kosztów dla przedsiębiorstw, które produkują przetworzoną żywność. Jest to związane z całym zespołem różnych kosztów wynikających z konieczności zamieszczania i aktualizowania na etykietach produktów spożywczych informacji o pochodzeniu składników mięsnych w produktach przetworzonych. Dotyczy to nawet tak bardzo specyficznych produktów jak pierogi z mięsem, fasolka po bretońsku, czy żurek instant, który zawiera elementy mięsa. Dodatkowe obciążenie dla przedsiębiorstw mogą wynikać z takich przyczyn jak: w produkcji wykorzystuje się surowce z różnych miejsc pochodzenia, które mogą ulegać zmianie w zależności od dostępu, cen, czy sytuacji wyjątkowych, jak ograniczenia weterynaryjne czy embarga. Etykiet nie produkuje się codziennie, lecz w większej ilości na zapas, i każda zmiana zastosowanego składnika mięsnego może powodować konieczność druku nowych etykiet. Występują również koszty pośrednie nie wykorzystania starych i drukowania kolejnych etykiet, często w bardzo krótkim czasie. Ponadto, istnieje także konieczność ich przechowywania.

Tymczasem zwolennicy dodatkowych informacji na etykiecie twierdzą, że etykiety i tak się drukuje, a obecne techniki pozwalają to robić na bieżąco. Warto więc przeanalizować, ile taki zapis zawierałby słów, i jak dużą część etykiety by obejmował. Nie można przecież akceptować sytuacji, w której napisy byłyby zbyt małe i przez to nieczytelne oraz stosowane byłyby szerzej nieznane skróty.

Jest rzeczą naturalną, że każdy przedsiębiorca zawsze dba o dywersyfikację zaopatrzenia, jak i sprzedaży. Dywersyfikacja zaopatrzenia jest niezbędna dla zabezpieczenia bezpieczeństwa ciągłości dostaw w sytuacjach wyjątkowych. Sam rynek dyktuje różne warunki, dając możliwość kupna po różnych cenach, co często jest związane z nowym miejscem zakupu. Tym samym skutkowałoby to koniecznością bieżącego uaktualniania informacji o miejscu pochodzenia składników mięsnych w produkcie przetworzonym, co zwiększa, koszty produkcji, wprowadza dodatkowe obciążenia administracyjne przedsiębiorstw oraz większą ilość odpadów opakowaniowych. Ponadto, wiąże się z tym konieczność posiadania w magazynach różnych rodzajów etykiet odpowiadających miejscom pozyskania surowca.

Przeciwnicy obowiązkowego znakowania wskazują, że system ten mógłby być nadużywany przez kraje stosujące negatywną formę reklamy w celu obrony swojego rynku przed tańszą żywnością z importu. Warto zatem zadać sobie pytanie czy kraje UE nie idą za daleko z oznaczeniami żywności, które przez swoją mnogość stają się nieczytelne. Wydaje się, że wystarczyłoby jedynie, aby firma, która wytwarza dany produkt znała i przechowywała dane o miejscu pochodzeniu składników w celu ich udostępnienia w razie potrzeby.

Jedni twierdzą, że podanie informacji o miejscu pochodzenia zwiększa identyfikowalność w łańcuchu żywnościowym i stwarza bardziej stabilne relacje między dostawcami mięsa oraz przetwórcami. Inni twierdzą, że dla nieuczciwych producentów pojawi się szansa na dodatkowe zyski z fałszowania informacji o znakowaniu, bo uczciwi producenci wprowadzając prawdziwe i aktualne informacje o miejscu pochodzenia będą musieli ponosić dodatkowe koszty zmiany oznakowania. Warto mięć przy tym świadomość, że dodatkowe koszty wpływają na konkurencyjność towarów na rynku.

Z badań, wynika, że zdecydowana większość konsumentów jest zainteresowana informacjami o miejscu pochodzenia a nawet „drogą", jaką przebyło mięso, a więc od miejsca chowu, poprzez miejsce uboju i przetworzenia. Zwolennicy oznakowania twierdzą, że koszty nie wzrosną tak, jak pokazują to badania. Dodatkowe oznakowanie na pewno wnosi nowe informacje, powoduje jednak dodatkowe koszty, do obliczania, których można mieć szereg uwag. Niektórzy twierdzą nawet, że Komisja Europejska analizując to zagadnienie staje po stronie przemysłu przetwórczego a nie bierze pod uwagę opinii konsumentów.

Warto przy okazji zadać pytanie, czy informacja o miejscu pochodzenia mięsa przyczyni się do poprawy jakości produktu? Często wskazuje się bowiem na przejrzystość, jaką zapewniają konsumentowi tego rodzaju informacje. Konsument chce wiedzieć, czy dany produkt pochodzi z UE czy spoza UE, z jego kraju, a może regionu. Inni odwołują się do elementu patriotycznego przy preferencjach konsumpcyjnych, co ich zdaniem ma wyjątkowe znaczenie. Zwolennicy umieszczania informacji o miejscu pochodzenia twierdzą, że zaufanie konsumenta ma wartość bezcenną. Należy jednak mieć świadomość tego, że obecny system kontroli zapewnia odpowiednią jakość i standardy przetworzonych produktów bez względu na to, czy jest na nich zawarta informacja o miejscu pochodzenia czy nie. Wydaje się, że dodatkowe informacje zawarte na etykiecie produktu zapewniają dodatkowe poczucie bezpieczeństwa konsumentowi, co staje się bardziej ważne, z uwagi na to, że na zglobalizowanym rynku surowce i żywność „podróżują po całym świecie".

Należy się też zastanowić czy zapis o miejscu pochodzenia zlikwiduje występujące od czasu do czasu skandale i nadużycia w branży spożywczej (np. sprawa koniny w produktach z mięsem wołowym). Prawdopodobnie nie, ale jest szansa, że je ograniczy, wprowadzi większą przejrzystość oraz poczucie bezpieczeństwa, i właśnie tego oczekują konsumenci. Nie wiadomo jeszcze, co dokładnie ma oznaczać „kraj pochodzenia" mięsa. Czy chodzi o państwo, w którym zwierzę się urodziło, czy też może o miejsce uboju?. Podsumowując, przygotowanie odpowiednich rozwiązań przed podjęciem prac legislacyjnych wymaga dalszych analiz i badań, tak po stronie przemysłu przetwórczego, jak i konsumenta.

PAWEŁ KOSTRZYŃSKI - FAMMU/FAPA


Portale regionalne
mapa
 
logo Unia Europejska
Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich:
Europa inwestująca w obszary wiejskie
logo PROW
logo FAPA    logo CDR
   |    copyright KSOW 2009